WRAP UP: kwiecień 2017
Witajcie! Dziś przychodzimy do was z podsumowaniem czytelniczym kwietnia! Nie był on zbyt obfity w tytuły z powodu nawału nauki, który na nas niespodziewanie spadł. Mimo to znalazłyśmy chwilę na przeczytanie czegokolwiek innego poza podręcznikami szkolnymi.
~STELLA~
Pierwszą pozycją przeczytaną w kwietniu był "Kluczowy świadek" Jørna Liera Horsta. Miałam przyjemność zapoznać się z tą książką dzięki wydawnictwu Smak Słowa. Jest to pierwsza powieść, którą zaproponowało mi wydawnictwo i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa ☺. Więcej na jej temat powiemy, kiedy May W KOŃCU raczy ją przeczytać. Może się kiedyś doczekamy.
"Makbet" był moją lekturą szkolną, więc pasowało go przeczytać. Nigdy bym nie pomyślała, że tak mi się spodoba, biorąc pod uwagę, że "Romeo i Julia" tegoż autora ani trochę mnie nie zainteresowała.. Chyba nie muszę się rozwodzić nad treścią powieści, ponieważ większość z was albo czytała, albo dopiero będzie czytać, więc nie chcę Was "zanudzać" opowiadając o fabule i jaki przekaz niesie ta książka. Pozostawiam to Wam, drodzy czytelnicy.
~STELLA&MAY~
W planach miałyśmy napisać obszerną recenzję na temat tej książki, jednak cały plan spalił na panewce. Próbowałyśmy w ciągu pięciu godzin stworzyć naszą własną, oryginalną interpretacje recenzji, ale okazało się to być beznadziejnym pomysłem. Nie poddajemy się jednak tak szybko i dalej będziemy próbowały przelać na papier (a raczej na ten blog) nasz upragniony szablon opinii.
A teraz pokrótce opowiemy o "Świcie... " Może najlepiej od samego początku?
Główny bohater Ernest Wilmański przyjeżdża do Warszawy, aby rozpocząć nowe życie. Planuje znaleźć prace z legalnym i godziwym zarobkiem. Znalazł się jednak w zły czasie i nieodpowiednim miejscu. Spacerując po ulicach międzywojennej stolicy w poszukiwaniach odpowiedniego kapelusza, usłyszał dziewczęcy pisk dochodzący z małej uliczki. Tylko on zainteresował się hałasem i postanowił sprawdzić jego źródło.
Aby jednak nie psuć Wam czytania na tym poprzestaniemy opowiadać o Erneście. W książce występuje też mieszkanka stolicy - Eliza Zarzeczna. Pracuje ona w pierwszej powołanej jednostce kobiecej policji i współpracuje z nieśmiałą Salomeą Kier. Jak pewnie możecie się spodziewać, Eliza i Ernest z jakiegoś powodu się spotykają, a z jakiego, tego już nie zdradzimy.
Skoro już opowiedziałyśmy co nieco o książce, to przejdźmy do naszej opinii.
Książka w brew pozorom mi się podobała. Jednak były momenty przy których autentycznie się nudziłam. Nie mogłam przez nie przebrnąć, szczególnie w ostatniej części książki. Była tam bodajże jedna sytuacja, która mnie zaskoczyła, wciągnęła i zachęciła do dalszego czytania. Świat gangsterski, bitki, przepychanki słowne to to, co lubię, jednak ten świat wykreowany przez autora do mnie nie przemówił. Zdecydowanie pozostanę w świecie prawniczym i kryminalnym, który Mróz stworzył w cyklu z Joanna Chyłką i jednotomową powieścią - "Behawioryście", (która nawiasem mówiąc jest moją ulubioną książką tegoż autora).
MAY
Natomiast mnie, cóż tu dużo mówić, bardzo wciągnęła. Nie czytałam jeszcze żadnej jednotomówki pana Remigiusza, więc muszę przyznać, że jestem zadowolona z każdej godziny przy niej spędzonej. Książka, tak samo jak mówiła Stella, bywała nudna, jednak za bardzo mi się podobała podczas czytania, bym mogła to odnotować. W tej chwili jest to moja ulubiona pojedyncza powieść Mroza, lecz może się to zmienić po przeczytaniu "Behawiorysty", którego mam w planach do przeczytania na maj, mimo iż będę zabierać się do niej po raz trzeci, (jak to mówią, do trzech razy sztuka, może mi się uda).
STELLA&MAY
Zasmucił nas brak epilogu, bez którego książka kończy się niejednoznacznie. Autor bowiem tak zechciał zakończyć tę powieść, lecz my uważamy, iż powinien skończyć ją tradycyjnie (może dlatego, że lubimy gdy powieść ma jednoznaczne zakończenie). Głównie jednak lektura była warta przeczytacia, przyjemnie spędziłyśmy przy niej czas, jak to zresztą u Mroza bywa, a bohaterowie byli niezwykle interesujący do tego stopnia, że chciałoby się poznać dalsze ich losy (i wszystko sprowadza się do tego, że wskazany jest tu epilog).
~MAY~
Książka ta jest dodatkiem do serii "Selekcja" i zawiera dwa opowiadania, z czego jedno przedstawia historię matki Maxona, Amberly i jej rywalizacji o rękę Clarksona, oraz drugie o losach Marlee i Cartera od momentu, gdy ich sekret wyszedł na jaw do wydarzeń kończących "Jedyną". Dzięki niej możemy nieco więcej dowiedzieć się o bohaterach cyklu, poznać lepiej ich historię, sekrety i sposób parzenia na świat.W książce zawarte są też krótkie opowiadania o reszcie dziewcząt z Elity oraz innych postaci serii. Szczerze mówiąc, sama nie mam pełnej opinii co do tej książki. Nic po za tym, że jest dobrym dopełnieniem nie mogę powiedzieć (może dlatego, że nie jestem wielką wielbicielką cyklu).
2. Wróżki Disneya (6/10)
- Lila i Wieczne Drzewo
- Widia i korona elfów
- Utracony talent Dzwoneczka
- Jelonka i tajemniczy figlarz
- Wielka wyprawa Skłonki
- Skłonka i Wielka Wojna Jeżynowa
- Rani i Laguna Syren
- Słodka i magiczne ciasto
Cóż tu dużo mówić; po Wróżki Disneya sięgnęłam kiedyś jako siedmioletnia dziewczynka, a wróciłam do nich przez Stellę, która zadręczała mnie, bym wypożyczyła je z biblioteki, ponieważ sama miała w planach po nie sięgnąć. W końcu jednak nie czytała ich, więc ja postanowiłam to zrobić. Każda z książek niesie za sobą inny przekaz i dlatego dzieci powinny po nie sięgnąć. Cała seria zalicza się do moich ulubionych pozycji z dzieciństwa, o ile nie najbardziej prze ze mnie cenionych.
Bardzo dobry wynik 💪🏻 Ważne, ze czytacie i staracie sie znaleźć na to czasu ❤ u mnie wyszło w kwietniu 9 książek 🙈 /@kasiareads
OdpowiedzUsuńU mnie kwiecień był zadziwiającym miesiącem. Przeczytałam, aż 18 książek! :D Jestem bardzo ciekawa książki "Kluczowy świadek" :)
OdpowiedzUsuń18 książek?! Jeszcze nigdy w swoim życiu nie przeczytałam tak wiele w jednym miesiącu :o Piękny wynik! "Kluczowy świadek" był świetny, bardzo serdecznie polecam :D
UsuńPiękny wynik! Mój kwiecień był równie udany, przeczytałam 11 książek :D
OdpowiedzUsuńBuziaki ♥