#3 Prokurator - Paulina Świst || Recenzja

#3 Prokurator - Paulina Świst || Recenzja

Tytuł: Prokurator
Autor: Paulina Świst
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Akurat (MUZA SA)
Kategoria: Literatura obyczajowa, romans, kryminał (?)
Opis z tyłu okładki:

Trzydziestoletnia, niezwykle atrakcyjna Kinga Błońska jest szczęśliwą kobietą. To znaczy była. Od wielu lat dzieliła życie z tym samym mężczyzną a zawodowo, jako błyskotliwa adwokatka, odnosiła sukcesy na sali sądowej. Teraz jednak fortuna przestała jej sprzyjać: nie dość, że przyłapała męża na zdradzie, to musiała również podjąć się prowadzenia sprawy groźnego bandyty "Szarego". Co gorsza "Szary" jest jej przyrodnim bratem, z którym od dawna nie miała - i nie chciała mieć - nic do czynienia. 
Wydarzenia ostatnich tygodni postanawia odreagować w dyskotece. Po raz pierwszy z życiu ma ochotę zachować się nieodpowiedzialnie... i udaje się jej to aż za bardzo. Ląduję w mieszkaniu Łukasza, którego dopiero co poznała na parkiecie. Po niesamowitych miłosnych uniesieniach, zaspokojona seksualnie, ale skacowana moralnie, ukradkiem wraca do domu. Zaledwie kilka godzin później przekonuje się, że pech upodobał ją sobie na dobre: "facet na jedną noc" okazuje się prokuratorem prowadzącym sprawę jej przyrodniego brata. Jakby tego było mało, wszystko wskazuje na to, że pozasłużbowe kontakty Kingi i Łukasza nie ograniczą się do jednego gorącego spotkania...

"Prokurator" Pauliny Świst to "gorący" debiut autorki, przed którą rozłożono czerwony dywan i sypano płatki róż pod nogi: tylko ja się pytam dlaczego?! Przeczytałam i jak dla mnie to była porażka. Największe rozczarowanie tego miesiąca, jak nie roku. Spodziewałam się ciekawej, trzymającej w napięciu fabuły, w której przeplatać się będzie wątek kryminalny z gorącymi relacjami bohaterów (jak sugerowano na okładce), zaskakujących zwrotów akcji i interesującego przedstawienia pracy adwokata broniącego członka rodziny mierzącego się z prokuratorem, z którym wiążą go zażyłe relacje, a co dostałam?! Pozbawionego jakiejkolwiek intrygi gniota, podczas którego czytania miałam wrażenie, że wpadłam do bagna i nie mogłam się z niego wydostać. Dlaczego? Otóż książka nie jest podzielona na rozdziały, a historię poznajemy z przeplatanych perspektyw głównych bohaterów: pani adwokat Kingi Błońskiej i tytułowego prokuratora Łukasza Zimnickiego. Powieść została tak skonstruowana, że nie możemy przestać czytać, ponieważ nie wiemy, w którym miejscu się zatrzymać; kiedy będzie odpowiedni moment. Jak dla mnie była to poważna wada, ponieważ książka bez rozdziałów z automatu staje się chaotyczna, a jej głównym celem jest zatrzymywanie czytelnika na siłę przy lekturze (przynajmniej ja tak uważam).

Tej pozycji tak naprawdę nie potrafię sklasyfikować do danego gatunku literackiego. Pierwsza część historii to autentyczny romans, druga część miała być chyba kryminałem, ale według mnie nie za bardzo to wyszło. Nie czułam niepokoju o bohaterów, prawdę mówiąc ich los był mi całkowicie obojętny, ale jak tu polubić 40 letniego mężczyznę, który zachowuje się na niecałe 20 i zwraca się do dojrzałej kobiety "per mała". Jest to dla mnie całkowicie niedorzeczne, tak samo jak wątek prawniczy przedstawiony w tej książce. Autorka podobno opisała swoje doświadczenia z pracy jako prawnik i jeżeli tak naprawdę wygląda "praca" to ja tym ludziom naprawdę szczerze współczuję. Tajemnica adwokacka w ogóle nie istnieje, wszyscy wiedzą wszystko...

Przyrzekłam sobie, że nie będę przyczepiać się do błędów w książkach, ale w tej raziły w oczy nieścisłości logiczne i gdy czytałam miałam obawy, czy aby na pewno wszystko dobrze zrozumiałam. Specjalnie kartkowałam kilka stron w tył, aby się upewnić i owszem, nic mi się nie pomieszało, a samej autorce lub osobom w redakcji jak najbardziej.

Według mnie ta książka to nieudana próba skopiowania, a może udoskonalenia pomysłu na książki Remigiusza Mroza i serii o Chyłce i Zordonie. Nie wiem czy jest to trafione porównanie, ale gdy pierwszy raz zobaczyłam okładkę, a później opis książki odczułam takie wrażenie. 

Podsumowując, mnie ta książka się nie podobała, zawiodłam się, ponieważ oczekiwałam ciekawej i intrygującej historii, a otrzymałam gniota pod każdym możliwym względem. Musze przyznać, że pomysł był bardzo dobry, ale realizacja kuleje i to bardzo. Szkoda, ponieważ mogła powstać naprawdę dobra historia. 


MOJA OCENA: ★★★


Za egzemplarz dziękuję: 


Pozdrawiam,
~Stella :*
Liebster Blog Award

Liebster Blog Award




Dziś przygotowałam dla Was post, który jest odpowiedzią na tag Liebster Blog Award, do którego nominowała mnie Betty z bloga Książkoholizm Betty. Bardzo dziękuję za nominację i pytania jakie wymyśliłaś, a oto i moje odpowiedzi.

Zapraszam! 

1. Czytasz od zawsze czy zaczęłaś niedawno? Jeśli niedawno, to co Cię do tego skłoniło? 

Czytam odkąd pamiętam. Będąc dziewięcioletnią dziewczynką jeździłam z siostrą na wakacje do mojej cioci, która zawsze na dobranoc czytała nam fragment jakiejś bajki. Do dziś pamiętam Kopciuszka i Piękną i bestię. W domu rodzinnym rodzice nigdy nie zachęcali mnie do sięgnięcia po lekturę dlatego wakacje były najprzyjemniejszym czasem, ponieważ uwielbiałam jak ktoś opowiadał mi przeróżne historie lub właśnie czytał książki, sama nie lubiłam po nie sięgać, jeżeli nie musiałam. Jednak z czasem czytałam więcej książek takich jak Opowieści z Narnii, serię przygód Martynki czy Magicznego drzewa oraz serię książeczek o wróżkach z Nibylandii - to zdecydowanie moje ulubione książki z dzieciństwa. Nałogowe czytanie rozpoczęło się u mnie w czerwcu 2015 roku, kiedy jedna z moich koleżanek przeczytała pewną książkę, a później kolejne koleżanki zaczęły ją czytać. Ja byłam sceptycznie nastawiona, był to akurat okres, w którym nie czytałam, a raczej pisałam własne teksty. Jednak pod wpływem nagłego zafascynowania Ćpunką Barbary Rosiek przez znajomych, ja także po nią sięgnęłam i był to początek fantastycznej przygody, która trwa do dzisiaj i będzie trwała jeszcze przez długi czas. 

2. Częściej książki kupujesz czy wypożyczasz? 

Przez pierwszy rok mojego nałogowego czytania wypożyczałam książki z biblioteki, jednak kiedy przeczytałam już wszystkie, które mnie interesowały i nie mogłam już znaleźć odpowiedniego tytułu dla siebie, zaczęłam kupować własne egzemplarze. Nabierało się tego tyle, że biblioteka nie jest mi już do szczęścia potrzebna, mimo to czasem wypożyczę jakąś lekturę, która mnie zainteresuję. 

3. Byłaś kiedyś na targach książki? Jeśli tak, to gdzie? 

Nigdy nie byłam na np. Warszawskich Targach Książki, (ale w 2018 się wybieram) za to miałam okazję być na Festiwalu Pięknej Książki w Rzeszowie. Co prawda nie zagościłam na nim zbyt długo, ponieważ nie miałam przy sobie żadnego znajomego książkoholika i błądziłam między stoiskami bez celu. Jedyny plus tego Festiwalu był taki, że zakupiłam na nim pierwsze trzy tomy serii Szklanego Tronu Sarah J. Maas, które potem pokochałam całym sercem. 

4. Ile książek liczy Twoja domowa biblioteczka? 

W obecnej chwili posiadam 53 książki na swojej półce (a raczej półkach).

5. Czy Twoi domownicy też czytają?

Moja siostra czyta równie dużo jak ja, a mojego tatę (stety, niestety) musiałam szantażem zmusić do przeczytania choć jednej książki, a jest nią Kasacja Remigiusza Mroza (nadal czyta, ale opornie mu to idzie).

6. Ile książek przeczytałaś w tym roku, a ile planowałaś? 

Mamy lipiec, a ja do tej pory przeczytałam zaledwie 18 pozycji... wstyd i hańba. Planowałam około 70 książek, czyli przez pierwsze półrocze powinnam przeczytać 35 tytułów (nie wyszło), ale staram się przyśpieszyć tępo, żeby przynajmniej wykonać wyzwanie 52 książki w 52 tygodnie w roku - nie wiem czy mi się uda. Trzymajcie kciuki!

7. Jaka jest Twoim zdaniem najlepsza książka, jaką czytałaś? 

Zależy od gatunku. Jeżeli mówimy o thrillerze/kryminale będzie to Behawiorysta Remigiusza Mroza. Jak o science-fiction to Cinder i Scarlet z Sagi księżycowej pani Marissy Meyer; nie potrafię wybrać najlepszej, obie kocham tak samo. Patrząc na półkę z fantastyką zdecydowanie najlepszą jaką dotąd czytałam było Dziedzictwo ognia, trzeci tom Szklanego Tronu Sarah J. Maas. Romansów i młodzieżówek przeczytałam zbyt mało w swoim życiu, aby się na ten temat wypowiadać, ale staram się to zmienić zanim będę za stara na literaturą młodzieżową. 


8. Ile czasu dziennie poświęcasz na czytanie? 

Dziennie staram się przeczytać minimum 50 stron - co daje przeciętnie jakąś godzinkę, ale raz przeczytam 200 stron, raz całą książkę, a innym razem nic. Różnie to u mnie bywa. 

9. Gdzie najbardziej lubisz czytać? Dlaczego? 

Najbardziej lubię czytać na moim rozkładanym fotelu, który mogę przenosić w każde możliwe miejsce w domu i na podwórku. W ostatnim czasie ustawiam go sobie w ogrodzie, tyłem do jezdni, aby nie rozpraszały mnie pojazdy i piesi przemieszczający się ulicą, biorę poduszkę pod głowę, książkę i czytam zapominając o bożym świecie.

10. Zbierasz zakładki? Ile ich masz?

Kolekcjonuję zakładki, ale mam ich na ten moment niewiele (większość mi poginęła, ja nie wiem co ja z nimi robię, przecież ich nie zjadam?)

11. Wolałabyś spędzić dzień z ulubionym autorem czy ulubionym bohaterem książkowym? Jaki to byłby autor/bohater? 

Zdecydowanie wolałabym spędzić dzień z bohaterem książkowym, bo która dziewczyna nie chciałaby pobyć ze swoim mężem książkowym, o którym może jedynie poczytać na stronach powieści? W moim przypadku byłby to jeden z moich mężów (taa, mam kilku, ale ciii, to tak nie wypada) a mianowicie Draco Malfoy, którego każdy doskonale zna i nie muszę go przedstawiać. Dlaczego akurat on? Jest masa powodów, które mogłabym tu wymieniać w nieskończoność, ale szkoda na to czasu. Może kiedyś napisze post, w którym wymienię wszystkich moich ulubionych bohaterów z książek i nie tylko.


I tym pozytywnym akcentem zakończę odpowiadanie na pytania do tego tagu. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i że ktoś przeczytał do końca. 

Przyszedł czas na moje pytania skierowane do Was, a w szczególności do osób nominowanych, które wybiorę na końcu.

Moje pytania! 

1. Wolisz książki z miękką czy z twardą okładką?
2. Bierzesz udział w jakichś wyzwaniach czytelniczych na rok 2017? Jeżeli tak, to w jakich i jak Ci idzie?
3. Częściej czytasz książki papierowe czy e-booki?
4. Zwracasz szczególną uwagę na okładkę książki?
5. Czy jest taka książka, którą będziesz polecać zawsze i wszędzie?
6. Czytasz książki polskich autorów czy raczej omijasz je szerokim łukiem?
7. Współpracujesz z jakimś wydawnictwem?
8. Od kiedy prowadzisz bloga?
9. Masz jakieś inne pasje poza czytaniem?
10. Prowadzisz bookstagrama lub/i kanał na booktubie?
11. Zdarzają Ci się zastoje czytelnicze? Jeżeli tak, to jak sobie z nimi radzisz?

Nominuję!



Mam nadzieję, że przyjmujecie wyzwanie i powiadomicie mnie, kiedy już odpowiecie na pytania ;) 

Ja się z Wami żegnam! 

Pozdrawiam :* 
~Stella  


#2 "Miłość, po prostu" - Żurnalista.pl - PRZEDPREMIEROWO || Recenzja

#2 "Miłość, po prostu" - Żurnalista.pl - PRZEDPREMIEROWO || Recenzja


\
Tytuł: Miłość, po prostu
Autor: Żurnalista.pl
Ilość stron: 229
Kategoria: Poezja

"Miłość, po prostu" autorstwa Żurnalista.pl to tomik poezji, który autor kieruje do swojej jedynej miłości, do kobiety, której nigdy nie przestał kochać, mimo rozstania z nią. W swojej książce opisuje spotkania z innymi kobietami, które w jakimś stopniu przypominały jego miłość, ale żadna z nich nie była tą jedyną,
tą brunetką.

Czytając tą książkę, miałam wrażenie, że czytam coś bardzo osobistego; pamiętnik uczuć. Autor nie krył emocji, w trakcie pisania wypływały z niego wszystkie uczucia, jakie towarzyszyły mu w trakcie przeżywania kolejnych dni bez Niej. Nie spodziewałam się, że mężczyzna może w takich szczegółach opowiedzieć o swojej miłości do kobiety, tak namiętnej i nieustannej.

"Nie czekaj, aż Cię stracę,
jeżeli widzisz, że nasza miłość
gaśnie.

Zapał światło" 

Długo zabierałam się do napisania tej recenzji, mimo, iż książkę przeczytałam już kilka dni temu. Zawsze kiedy siadałam przed laptopem z myślą "teraz mi się uda, napisze ją" ilość różnorakich emocji jakie się we mnie nagromadziły skutecznie uniemożliwiły mi ułożenie choć jednego logicznego zdania na temat tego dzieła. Minęło już kilka dni odkąd ją skończyłam, a do tej pory towarzyszy mi uczucie, którego nie potrafię zidentyfikować.

"Gdybym miał narysować swoje serce,
nie narysowałbym nic. 

Poza Twoimi oczami."

"Miłość, po prostu" to książka wyjątkowa, którą każdy powinien przeczytać, aby odkryć czego tak naprawdę oczekuję od miłości drugiej osoby do siebie. Czy czułych słówek szeptanych do ucha, wspólnych spacerów po parku, patrzenia na drugą osobę, kiedy ta śpi, wspólnego gotowania obiadu dla siebie i gromadki dzieci, czy tylko bycia z drugą osobą na pokaz, aby się z kimś pokazać, że nie jest się sam, kiedy tak naprawdę czuje się nieopisaną pustkę? A może tylko dlatego, aby zaspokoić swoje potrzeby seksualne? Ta książka pomaga uświadomić sobie, czego tak naprawdę potrzebujemy. Każdy człowiek jest inny, każdy wyniesie coś innego, dlatego właśnie warto sięgnąć po tę pozycję.
Są książki, które się czyta dla rozrywki i takie, które niosą za sobą przesłanie i odpowiedzi, których może tak naprawdę nie szukamy, a nie wiedząc nawet kiedy, uzyskujemy odpowiedzi.

W każdym razie polecam ją teraz i będę polecać ją także później, jeżeli ktoś jakimś cudem o niej zapomni.
To najlepszy debiut jaki miałam okazję czytać! Jeżeli ktoś będzie chciał zakupić "Miłość, po prostu" to należy zamówić ją na stronie internetowej autora Żurnalista.pl
Bardzo serdecznie polecam!

Premiera książki 11 lipca 2017 r.

Za egzemplarz bardzo dziękuję autorowi!

 MOJA OCENA: ★★★★★★★★★★


"Kiedy musimy tłumaczyć,
dlaczego kochamy,
to jakbyśmy
chcieli wytłumaczyć
zły wybór. 

Miłość, po prostu."



WRAP UP: maj i czerwiec 2017

WRAP UP: maj i czerwiec 2017


Rozpoczął się lipiec, pierwszy miesiąc długo wyczekiwanych wakacji. Może oznaczać to tylko jedno - mnóstwo czasu na czytanie, którego niestety nie miałam w miesiącu maju i czerwcu. Przytłaczająca ilość zapowiedzianych sprawdzianów, kartkówek i dodatkowych prac związanych z możliwością podniesienia oceny na koniec roku szkolnego, skutecznie uniemożliwiła mi czytanie czegokolwiek innego od podręczników i tekstów źródłowych. Na szczęście już po wszystkim i można cieszyć się z ferii letnich.

Poniżej przedstawiam wam moje podsumowanie czytelnicze maja i czerwca. Wzbogaciłam je o dodatkowe informacje, których nie było w poprzednim podsumowaniu. Postanowiłam, że stale będę ulepszać posty i nie będę sztywno trzymać się jednego stylu pisania. Eksperymentuje i testuje. Czemu miałabym się ograniczać? Mam nadzieję, że nie będzie wam to utrudniało czytania tak chaotycznych wpisów :)

Zapraszam!




W maju nie udało mi się przeczytać ani jednej książki. Zaczynałam czytać jakieś pozycje, ale po kilku stronach odkładałam je i już więcej do nich nie wracałam. Był to najbardziej intensywny miesiąc w mojej dotychczasowej karierze szkolnej. A myślałam, że w technikum będzie łatwiej niż w liceum. No cóż, przeliczyłam się. Ale nie jest to wpis o szkole, dlatego od razu przechodzimy do drugiego miesiąca z podsumowania, w którym na szczęście udało mi się w całości skończyć trzy książki. Są nimi: 





1. "Królowa Cieni" - Sarah J. Maas - czwarta część serii "Szklany tron". Najlepsza z książek przeczytanych w czerwcu. Czytałam ją dosyć długo, ponieważ, jak można zauważyć na zdjęciu powyżej, do cienkich nie należy. Po skończeniu tej pozycji pomyślałam, że autorka spokojnie mogła zmieścić wszystkie wydarzenia w mniejszej ilości stron, ale kiedy dłużej się nad tym zastanowiłam, to uświadomiłam sobie, że jednak nie. Książka napompowana jest dużą ilością emocji, jakie towarzyszyły bohaterom od początku, do końca historii; nie brakuje także zaskakujących zwrotów akcji, mimo to pierwsze 200-300 stron powieści szło mi strasznie opornie, do tej pory nie wiem z czego to wynikało. 

OCENA: ★★★★★★★★

2. "Gorączka" - Amy Meredith - Eve to najpiękniejsza i najzdolniejsza dziewczyna w całym mieście. Jej myśli zaprząta najprzystojniejszy chłopak w całej szkole i piżamka, którą szybko musi sobie zakupić. Przyjaźni się z Jess, równie piękną i zdolną jak ona dziewczyną, która także biega po centrach handlowych w poszukiwaniu piżamki. W przeszłości pokonali wspólnie wiele demonów, które zalęgły się w ich mieście. Wydaje się, że wszystko zaczyna wracać do normy, gdy nagle pewnego dnia ludzie zaczęli cierpieć na niezidentyfikowaną chorobę "X", która w bardzo szybkim tempie się rozprzestrzenia. Eve, Jess i Luke zaczynają podejrzewać, że to wcale nie epidemia nieznanej choroby zaatakowała ich miasto, a kolejny demon. Czy ich podejrzenia są słuszne? 
Powiem tak - zmarnowany potencjał. 
"Gorączka" to trzeci tom serii "Dotyku ciemności" i tak jak poprzednie tomy została bezczelnie zniszczona przez autorkę. Nie dość, że mamy bezbarwnych i (jak ja to nazywam) plastikowych bohaterów, to jeszcze fabuła, która jest do bólu przewidywalna. Opis z tyłu książki jest jej streszczeniem, a na stronach nie ma nic innego jak rozszerzenie opisu z tyłu. Kto dopuścił do tego, aby takie gnioty zostały wydane, no kto?! 
Szkoda czasu, aby się nad nią pastwić. Powiem jedynie, że była tak beznadziejna, że miałam ochotę rzucić nią o ścianę.  

OCENA: ★★★
(trzy gwiazdki, bo był potencjał)

3. "Dotyk północy" - Adelina Tulińska - recenzja wkrótce! 

OCENA: ★★★★★★


NOWE KSIĄŻKI!


W dzień rozdania świadectw postanowiłam, że po całym roku szkolnym intensywnej nauki sprawie sobie nagrodę i takim oto sposobem moja biblioteczka wzbogaciła się o nowy tytuł: 

"Helisa" - Marc Elsberg



W maju i czerwcu przywędrowały także do mnie trzy książki z wydawnictw: 
 1. "Prokurator" - Paulina Świst - wydawnictwo MUZA (Akurat)
2. "Góra Synaj" - Krzysztof Koziołek - wydawnictwo MUZA (Akurat)
3. "Po własnych śladach" - Mariusz Koperski - wydawnictwo Astraia


Podsumowanie! 

Ilość przeczytanych książek w maju: 0 
- - -
Ilość przeczytanych książek w czerwcu: 3
Łączna ilość przeczytanych stron: 1340
Ilość nowych książek (w tym kupionych): 4 (1)
Najlepsza książka przeczytana w czerwcu: "Królowa Cieni" - Sarah J. Maas
Najgorsza książka przeczytana w czerwcu: "Gorączka" - Amy Meredith

Dajcie znać w komentarzach ile Wam udało się przeczytać książek w miesiącu czerwcu (maj już sobie darujmy ^^ ) 

Pozdrawiam :* 
~Stella

#1 Kluczowy świadek -  Jørn Lier Horst || Recenzja

#1 Kluczowy świadek - Jørn Lier Horst || Recenzja


Tytuł: Kluczowy Świadek
Tytuł oryginału: Nøkkelvitnet
Autor: Jørn Lier Horst
Liczba stron:  327
Wydawnictwo: Smak Słowa
Kategoria: Kryminał

Związany, nagi i oczywiście MARTWY... Takiego znajduje policja Prebena Pramma, sędziwego starca. Zabójca wywrócił jego dom do góry nogami, lecz nie wygląda na to, żeby znalazł to, czego szukał. Czy Williamiowi Wistingowi i jego sztabowi uda się odnaleźć sprawcę? Jakie tajemnice skrywa Auserødsvingen 11? Za co Preben był gotowy umrzeć? Kto jest tytułowym Kluczowym Świadkiem? Zapraszam na recenzję powieści Jørna Liera Horsta!

Powieść została oparta na faktach jednego z najbardziej brutalnych zabójstw dokonanych w Norwegii. Opowiada o morderstwie dokonanym przez tajemniczego zabójcę, który przepadł bez wieści. Zostawił po sobie tylko zdemolowany dom i jego martwego właściciela. Na miejsce zdarzenia przybywa William Wisting, komendant policji w Larviku. Dokonuje on oględzin mieszkania Pramma, które wygląda jakby przeszło przez nie istne tornado...

I właśnie w tym momencie muszę skończyć opowiadać Wam o fabule. Po prawdzie mogłabym pociągnąć to dalej, ale żeby niczego nie zaspoilerować skończę na tym. Jak to w kryminałach z policją na tle głównym bywa wraz ze śledczymi odnajdujemy poszlaki, które przybliżają nas do odkrycia sprawcy. Tego elementu oczywiście i tutaj nie zabrakło, ale w tej powieści autor często wywodził nas w pole ( no cóż, przynajmniej mnie ). Mimo to historia nie ciągnie się bez sensu zbyt długo, a przedstawione informacje popychają sprawę do przodu.    

Główny bohater został wykreowany jako zwyczajny człowiek, który posiada wiele innych obowiązków nie związanych z wykonywanym zawodem. W samym tekście można z łatwością doszukać się informacji o jego życiu osobistym. Żona Williama Wistinga, Ingrid, jest przykładem osoby kochającej bezwarunkową miłością. Chyba każdy mężczyzna chciałby mieć taką drugą połówkę, bo ja gdybym była innej płci z pewnością bym chciała. Na początku zachowanie komendanta mogło irytować (jego ciągłe zmiany nastroju) , lecz z czasem unormowało się i przestało być denerwujące.



MOJA OCENA: ★★★★★★★★   


Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie, a na dodatek nie nudziłam się przy niej. Szybo wciągnęła mnie fabuła powieści i trzymała w niepewności aż do ostatniej strony. Z całą pewnością sięgnę po kolejne tomy tej serii a wam z całego serca polecam zapoznać się z twórczością tego autora... o ile nie czytaliście żadnej książki z tego cyklu. Jeżeli jednak przeczytaliście to podzielcie się waszymi wrażeniami po lekturze.

Pozdrawiam :*
~May~    



Copyright © 2014 Stella Farewell , Blogger