KORONA KRÓLA OSTEMRADRONDORONU


  Tej historii byłam niezwykle ciekawa. Mnie zafascynowała od pierwszego słowa i z pewnością zrobi to równie z Tobą, czytelniku, jak i z wieloma po tobie, gdyż korona króla Ostemradrondoronu wcale nie była wymysłem ludu krain Pozazachodnich, ani nie zniknęła po to, by ją odnaleźć. Może zacznę od początku…

  Przed wieloma wiekami, a nawet erami żył pewien Międzyziemianin o imieniu Ostemrad, syn Torunstara i Meronuficty. Mieli także piątkę dzieci: syna Dolodrata i córki Krastę, Menoun oraz dwie inne, których imiona nie zapisała żadna kronika tamtych czasów, gdyż zmarły za młodu. Ludzie powiadają, iż jedna nosiła imię Astorut, choć to tylko domysły. Rodzina ta żyła w Międzyziemi, małym kontynencie pomiędzy największym z trzech części Lenual. Ongiś  był to jedyny znany ląd nazywany Lenu, lecz zmieniło się to wraz z odkryciem wielkiego kontynentu otaczającego małą krainę od zachodu, wschodu i południa, oraz drugiego, niewiele znaczniejszego swym rozmiarem rozciągającym się na północy. Z powodu tych odkryć zmieniono nazwę wielkiej wyspy na jej obecny tytuł, północne ziemie dostały miano Pustowaru, zachód ogromnego lądu zwano Pozazachodem, południe Krahetem a wschód Dalekowschodem. Ich dom mieścił się w wiosce Perienat, na której czele stał Jenezenel, wtedy największy z pośród  wszystkich  władców Międzyziemi. Synem króla był Jedreht, który swym kunsztem kowalskim przewyższał nawet najbardziej doświadczonych w tej sztuce. Darzył on także wielką miłością Krastę, siostrę Ostemrada. Torunstar zajmował się głównie rolnictwem oraz hodowlą kóz perłowych, a Meronuficta wychowywała potomstwo i zajmowała się
domem. Cieszyli się w wiosce dobrą opinią współplemieńców, a na zebraniach w penut, które teraz zwie się Stołem Wysokich Obrad, zasiadali w górnej części ław, co było wielkim wyróżnieniem, ponieważ władca zasiadał najwyżej. Małżeństwo nie miało większych problemów, do czasu narodzin pierwszego dziecka, Dolodrata. Kobieta była drobna i słaba, co wywołało trudności przy porodzie, ale szybko doszła do siebie. Ta sama sytuacja zaistniała podczas narodzin Menoun i następnym po niej Ostemradzie. Po tygodniu wydania na świat czwartego członka rodu, berbeć umiera, a jego śmierć była spowodowana słabowitością rodzicielki. Wydawało się, że to samo stanie się z kolejną córką, Krastą, lecz tak nie było. Gdy zaś szósty malec, tak samo jak wcześniejsza siostra poniosła śmierć był to znak dla wszystkich, że Meronuficta nie wyda na świat więcej dzieci, przy czym normą była rodzina składająca się z siódemki potomstwa. Mimo to cieszyli się szczęściem którym wielu w Perienat brakowało. Szczęśliwa sielanka skończyła się w dniu, gdy Torunstar wielce pokłócił się z królem o ziemię wyznaczoną pod uprawę i wypas kóz. Jenezenel w miejscu ich pola chciał stworzyć dla syna własne miejsce pracy, lecz nie mógł tego zrobić bez zgody osoby zarządzającej ziemią zostającej w spadku po przodkach, a był nią właśnie ojciec Ostemrada. Ten nie przystał na odebranie mu roli, co wywołało gniew władcy. Parę dni po zajściu, Torunstar nie wrócił wieczorem do domu. Synowie poszli szukać ojca, a gdy nad ranem następnego dnia znaleźli ojca martwego w niedokopanym dole mile od domostwa wielce się zasmucili. Wzięli ciało Torunstara do osady i pogrzebali go w rodzinnym kurhanie. Cała rodzina załamała się po utracie żywiciela rodziny. Król zaproponował Meronufictie, by ta  przekonała najstarszego syna do oddania spuścizny po ojcu Jenezenelowi za godziwą opłatą. Nie przystała na jego propozycje, gdyż spostrzegła, kto jest odpowiedzialny za śmierć męża. Kazała Dolodratowi trzymać się od głowy wioski z daleka i zawsze mieć przy boku brata. Bała się o życie młodzieńca, który na dodatek musiał przejąć wszystkie obowiązki zmarłego rodziciela. Gdy władca Perienat spostrzegł ostrożność spadkobiercy Torunstara polecił swojemu synowi, który nic o planach ojca nie wiedział, tylko pracował nad koroną dla niego, by ten zabił Dolodrata. Jedreht  był zaufanym przyjacielem braci, więc nie chciał uśmiercać jednego z nich, lecz ojciec obiecał mu w zamian za to własne miejsce do pracy i rękę Krasty. Miał on dopełnić czynu następnego dnia w południe, bo wtedy druh miał wypasać kozy. Do nikogo nie doszła jednak wieść, że spadkobierca przebywa w towarzystwie Ostemrada. Tego też dnia przebywała z nimi najmłodsza z żyjących sióstr, gdyż Menoun opiekowała się głównie chorowitą matką i nie miał się kto zaopiekować młodą dziewczyną, dlatego młodszy z braci przebywał w sporej odległości od drugiego. Kiedy Jedreht zobaczył kto towarzyszy przyjacielowi  zapragnął się wycofać, ale obietnica rodziciela zmieniła jego zamysł. Nie wywołując podejrzeń podszedł do Dolodrata i zagadnął go. Gdy towarzysz zrezygnował z wcześniejszych ostrożności przystąpił do działania. Za pasem chował ostry nóż, po którego szybko sięgnął i natarł na przyjaciela. Krasta widząc poczynania syna króla próbowała go powstrzymać, przez co została ciężko ranna. Ostemrad słysząc zamieszanie szybko pobiegł w stronę jego źródła. Rzucił się na Jedrehta, wyrwał mu ostrze i pozbawił go życia. Po ataku starszy brat miał liczne obrażenia, lecz nie były one groźne. Zanieśli ciało zdrajcy na największy plac w wiosce i opowiedzieli wszystkim, którzy tam byli o wydarzeniach minionego południa. Oskarżyli Jenezenela o śmierć ojca i napaść na starszego z braci. Król posłyszawszy o zamieszaniu na rynku założył dokończoną przez Jedrehta koronę, zebrał swoich przybocznych i ruszył na targowisko. Gdy dotarł na miejsce była tam zgromadzona cała wioska, a na środku placu leżało martwe ciało jego potomka obok którego przemawiali synowie Torunstara. Ostemrad zauważając nadchodzącego Władce podszedł do niego, zerwał mu z głowy koronę i rzucił nią za siebie, po czym splunął mu pod nogi. Niektórzy widząc to okrzykami zachęcali Ostemrada do wymierzenia osądu winnemu, lecz Jenezenel uciszył tłum podniesieniem ręki. Jego przeciwnik miał na rękach krew Jedrehta, co pozwoliło mu na wymierzenie sprawiedliwości, a było nią wypędzenie z Międzyziemi pod karą śmierci. Był to osąd okrutny, bo każda osoba, która taki wyrok dostała miała na opuszczenie krainy tydzień, przy czym nikt jeszcze nie mając łodzi tego nie dokonał, co było po prostu skazaniem na śmierć. Meronuficta słysząc to zmarła z rozpaczy, a brat skazanego upadł na kolana przed Jenezenelem i począł błagać go o litość. Jeden z przybocznych króla podniósł koronę i podał ją głowie wioski, lecz Ostemrad ponownie wyrwał mu ją i cisnął ją w tłum. Przemówił wtedy władca do niego tymi słowy: „ Uważaj, by tobie z głowy korona nie spadła, bo jak spadnie, już jej nie odnajdziesz.” po czym oddalił się. Skazaniec nie żegnając rodziny udał się na wygnanie, a w głowie jego nadal rozbrzmiewały słowa Jenezenela. Podążyła za nim niewielka grupa ludzi, którzy uważali za niesprawiedliwe wygnanie go z Międzyziemi. Nikt do tego czasu nie wie, jak Ostemrad ze swym ludem opuścił Lenu, bo pierwsze wieści o nich przybyły do Międzyziemi dziewięć lat później, kiedy Perienat, jak i jego okolice przestały istnieć, a na ich miejscu powstało potężne królestwo do dziś zwane Dolodratorionem, od imienia pierwszego władcy, Dolodrata.Młodszy syn Torunstara wraz ze swoimi poddanymi osiedlił się na północnym zachodzie wielkiego kontynentu i tam założył własne królestwo, Ostemradrondoron. Ziemie jego rozciągały się od północnych wód Pozazachodu przez rozległe lasy kończąc tam, gdzie płynie największa i najczystsza rzeka wszystkich czasów, Elindelen. Ostemradrondorondczycy słynęli z najpiękniejszych i najmocniejszych wyrobów z wszelkich kruszców i minerałów, jakie kryła ziemia północnych, górzystych i bezleśnych granic ich regionu oraz południowych krańców Pustowaru, a były to szafiry, rubiny , szmaragdy, walentynity, celestyny, mezolity, diamenty, złoto, srebro, ametysty i wiele innych, ale najcenniejszym, najpiękniejszym i najtrwalszym był elimenistetyt, z którego zasłynął cały kraj.Kryła je ziemia bardzo głęboko, a do wydobycia ich potrzeba było wiele sprawnych rąk. Pochodziły z północnych ziem, do których trzeba było płynąć statkami aż trzy dni i dwie noce. Największy z wszystkich królów, Ostemrad, zażyczył by głównie z tego minerału, jak i wszystkich które skrywają skały zrobiono mu miecz, tron i koronę. Pracy podjął się Asetorn, ale było to dzieło trudne do zrobienia, dlatego insygnia władzy powstały przez siedem lat. Przez ten czas monarchia coraz bardziej wzmacniała i rozrastała się.Za siedzibę Ostemrad obrał sobie miasto Elimenistet od nazwy najcenniejszego minerału jaki kiedykolwiek istniał. Tam umieszczono jego tron, w dworze zrobionym z tego samego tworzywa, miecz nazwany Nonnisenim, co znaczy Królewskie Serce złożono w zbrojowni króla, a korona w dniu koronacji spoczęła na głowie monarchy. Była tak ciężka, że nie sposób było ją nosić, więc spoczywała w wielkiej gablocie zawsze pod ręką władcy. Ostemradrondoron przeżywał okres swej świetności do czasu najdłuższej nocy roku, dwadzieścia lat po wygnaniu Ostemrada z Międzyziemi. Gdy zapadł zmrok powietrze przeszył ogromny huk, a na północy drzewa zaczął trawić ogień.Zerwał się potężny wicher, który strącił chorągwie zatknięte na murach Elimenistet. Ludzie poczęli krzyczeć z przerażenia, gdyż niebo przeciął niczym błyskawica gigantyczny stwór o pancerzu o wiele trwalszym niż choćby najcenniejszy klejnot świata. Była to Kreatura Pustowaru, wielki smok północnych równin. Za nim nadleciały dwie, niewiele mniejsze poczwary. Największy miał przenikliwe, bystre oczy, brązowe opancerzenie, pazury ostrzejsze od stu mieczy, zęby jak włócznie, ogon długi i mocny niczym młot, skrzydła jak u nietoperza i podbrzusze twarde prawie jak głaz. Drugi, nieznacznie mniejszy różnił się od pierwszego jedynie czarnym pancerzem, natomiast trzeci, ciemnozielony, z odsłoniętym brzuchem, potężnymi skrzydliskami, długim ogonie zakończonym przenikliwymi kolcami i oczami zamglonymi, jakby zmęczonymi, nie był podobny do reszty. Toczyły one płomienie w akcie zemsty za wkroczenie do Pustowaru nie oszczędzając przy tym nikogo. Ostemrad zebrał ludzi i nakazał im ostrzeliwać potwory strzałami z samego elimenistetu, ale nic to nie dało. Wtedy sam władca postanowił wkroczyć do walki. Ubrał najmocniejszą zbroję, pochwycił w swe silne ręce Nonnisenim, założył koronę i zadął w róg. Słysząc to stary smok wylądował na zrujnowanych budynkach miasteczka przed samymi wrotami włości króla. Wielkie podwoje otworzyły się i wybiegł z nich wielki zastęp zbrojnych z samym Ostemradem na czele. Raptem zatrzymali się, bowiem kreatura przemówiła do nich tymi słowy:
- Witaj Ostemradzie, synu Torunstara, wielki królu Ostemradrondoronu. Czemuż to wielki władca staje przede mną uzbrojony w najokazalsze swe zbroje, wiedząc, że i tak zginie jak cały jego lud w potoku mego ognia? Wraz z wkroczeniem na me ziemie ściągnąłeś na swych poddanych taki los, a ja, Nonnesen, nie puszcze ci płazem ograbienie mogił mych przodków, bo gdybyś nie wiedział, minerał z którego słyną twe ziemie są pozostałościami po nich.
Syn Torunstara zmieszał się na te słowa. Dwa pozostałe potwory wylądowały nieopodal swego dowódcy, po czym największy z całej gromady odezwał się:
- Gdzie podziała się twa odwaga? Jenezenelowi się sprzeciwiałeś a do mego pana nawet słowa nie rzekniesz. Co zrobiłeś z siostrą, Menoun. Ponoć nie zmarła, a nie ma jej z twoim bratem, choć być powinna. Nie wiesz może, gdzie ona jest? A jak się miewa twa żona, Astrout? Powiadają, że jest ona podobna podobna do twej, jak mówią, zmarłej siostry.
Ostemrad spojrzał w rozjarzone oczy brązowego smoka i dostrzegł w nich siebie stojącego z oniemiałym wyrazem twarzy. Wiedział, że potwór go okłamuje. Małżonka jego w prawdzie przypominała Menoun, ale nie pochodziła z Międzyziemi. Teraz czarna kreatura rzekła:
- Zależy ci tylko na klejnotach i władzy. Ile razy rozmawiałeś ze swoimi dziećmi? One tęsknią za tobą bardziej, niż ci się zdaje. Zamiast pielęgnować ten wielki diadem poświęciłbyś czas rodzinie. Mimo iż przybyłem obrócić w drzazgi twoje imperium, nie pozwolę, by moi przodkowie zabijali po śmierci. Krahet stoi przed tobą otworem. Tam znajdziesz to, czego naprawdę szukasz.
Nikt nie wiedział, co oznaczają te słowa, szczególnie wypowiadane przez wielkiego gada. W jego ślepiach nie widział siebie, ale koronę. Wyglądała, jakby ktoś rzucił na nią zły czar. Najstarszy potwór pochylił łeb i zbliżył go do króla, a jego podwładni wzbili się w niebo. Ostemrad wycofał się powoli, a Nonnesen podniósł głowę odsłaniają wielki brzuch. Władca mocniej ścisnął miecz i z całej sił wbił go w podbrzusze smoka. Ryk bólu przeszył powietrze. Zanim raniony poderwał się do lotu, król wydobył miecz z rany przeciwnika. Towarzysze potwora zawrócili i z zawrotną szybkością wlecieli do dworu. Gdy czarna kreatura przeleciała nad Ostemradem, ten przewrócił się, a korona spadła mu z głowy. Smoki zniszczyły jego dom, nie szczędząc przy tym ludzi. Przed oczyma syna Torunstara pociemniało, a gdy odzyskał przytomność leżał w tym samym miejscu co wcześniej. W mieście panowała ogłuszająca cisza. Cała okolica wydawała się być martwa. Ostemrad podniósł się, a widok, który ujrzał omal ponownie nie zwalił go z nóg. Wszystko było pogrążone w ruinie. Począł szukać ocalałych, lecz nikt się z życiem nie ostał. On jeden przeżył napaść Potworów Północy. Wyszedł z miasteczka, upadł na kolana i głośno zapłakał. Gdy opadły z niego pierwsze warstwy żalu zorientował się, ze nie ma na głowie korony. Postanowił powrócić do dworu i ją znaleźć, ale nie zrobił tego, ponieważ z  lasu którego ogień nie sięgnął wyszła jego żona. Wstąpiła w niego nadzieja, że nie stracił wszystkiego. Za Astrout podążyła reszta ludzi, którzy uniknęli pogromu z nieba, a była to całkiem liczna grupa. Przez długi okres czasu trwało, zanim dawniej piękne Elimenistet odzyskało dawną postać. Niestety, nie było ono tak urodziwe jak wcześniej.Ostemrad na pamiątkę wydarzenia, które miało miejsce, ustanowił, że miasto będzie zwać się Menirennom, co znaczyło „Ognista Noc”. Nie odnaleziono korony, mimo długich, dokładnych poszukiwań. Król po dwudziestu latach od wypowiedzenia przez Jenezenela proroctwa w dniu wygnania z Lenu zaczął obawiać się, iż przepowiednia się spełni. Podczas ataku zginął Asetorn, twórca insygnia. Jedyne co przetrwało w nienaruszonym stanie po napaści, to miecz, gdyż tron przełamał się na pół. Było wiele tez, co stało się z koroną, a chociażby to, że znikła wraz ze smokami na północy. Wiele lat minęło kiedy do Ostemradrondoronu napłynęły pierwsze wieści o zaginionym klejnocie. Widział ją bowiem pewien rybak na Północnych wodach. Wyciągając na brzeg swoją łódź natknął się na dziwny przedmiot. Był już bardzo stary i niedowidział, dlatego nie poznał w tym czegoś wartościowego. Zaniósł ją do swej chałupy i zawiesił na haczyku tak, by nie spadła. Następnego dnia zakopał ją w piach w tym samym miejscu, w którym ją poprzedniego dnia znalazł. Opowiedział o swym dziwnym znalezisku w pobliskiej karczmie, a gdy dowiedział się, co to było, pospiesznie wrócił by wykopać ją na zewnątrz. Niestety nie pamiętał, w którym położeniu pochował klejnot. Po pewnym czasie zmarł ze starości. Ostemrad starzał się coraz bardziej tak, iż nie pamiętał wielu ważnych rzeczy.  Zaczął przygotowywać syna, Ostemrada II, do przejęcia po nim władzy, ponieważ czuł, że jego czas się kończy. Stracił już nadzieję na odnalezienie korony. Pewnego dnia oznajmił, że odchodzi na południe, do Krahetu.  Wielu uważało, iż postradał na starość zmysły, i zapewne tak było, ponieważ udał się tam szukać czarnego smoka. Samotnie udał się w swą ostatnią podróż przekazując panowanie dziedzicowi. Czy dotarł do upragnionego celu i czy spotkał, jak podają najstarsze kroniki, starego przyjaciela, nikt nie wie. Tak skończyła się jego historia, lecz nie korony, bowiem zaczęła pojawiać się w różnych miejscach świata. Raz widział ją pasterz na południu, za panowania Ostemrada V. Włożył ją do skrzyni, którą zamknął odcinając klejnot od świata. Powiedział swym dzieciom, że gdy umrze mają u jego stóp złożyć ów kufer i wraz z nim pogrzebać. Tak też się stało.Pochowano pastucha w rodzinnym kurhanie, a u jego nóg położono skrzynkę z wielkim diademem. Gdy wnuki jego chowano w tym samym miejscu zauważono, że kufer jest otwarty. Nie było tam korony. W tym samym czasie pewna kobieta nabierała wody z miejscowej studni. Nabierając wiadro spostrzegła, że w wiaderku pływa gigantyczny diadem. Zdziwiła się, ponieważ z początku pakunek nie był aż tak ciężki. Postanowiła zwołać ludzi na miejsce, lecz gdy wróciła z niemałą grupą miejscowych klejnotu już nie było. Tak toczyły się losy korony przez kolejne wieki. W końcu nastąpił koniec pierwszej ery świata. Uznaje się za to dzień, w którym wieczny lód na południu stopniał na tyle, by ukazać, że Pozazachód i Dalekowschód są oddzielnymi ziemiami.Wielu zapomniało o zaginionym insygnium. Historia stała się legendą, a jak każdy dobrze wie, w niej zawsze tkwi ziarnko prawdy. Tyle że nawet w istnienie Ostemrada I przestano z czasem wierzyć. Piękna korona przez całą drugą erę nie pojawiła się ani razu. Dopiero w trzeciej erze, za panowania Ostemrada C, zaginiony diadem pojawił się Osemradrondoronie u pewnego rolnika. Słyszał on o opowieści z nią związanej, bowiem znikała ona zawsze, gdy odwracano on niej wzrok. Mieszkał on niedaleko Menirennom, więc zawołał rodzinę i wspólnie udali się do dworu królewskiego. Tak oto korona króla Ostemradrondoronu powróciła do władcy. Złożono ją w Wielkiej Sali, w której stał zniszczony tron i spoczywał miecz Nonnesen. Teraz  insygnia władzy , rozdzielone napaścią na Elimenistet, złączyły się znowu i nie odzieli ich od siebie nic. Oczywiście korona często urządza wyprawy do różnych zakątków Lenual, lecz zawsze wraca do domu.

  I tak oto rozpoczyna się czwarta era świata, i tak kończy się opowieść o koronie króla Ostemradrondoronu. Pamiętaj, czytelniku, gdyby czasem pewnym ten piękny klejnot wylądował w twoim otoczeniu, nie martw się, bo zna drogę do Menirennom.


~May~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Stella Farewell , Blogger